przybieram dość głupi wyraz twarzy. Dick Hammerdull widocznie także to spostrzegł, bo zauważył do słów Winnetou:
— Mnie się zdaje, że jest przeciwnie. Mr. Shatterhand wygląda teraz tak, jak gdyby zgubił właśnie ważny trop, a nie znalazł. Czy nie tak, stary szopie, Holbersie?
— Hm! — mruknął długi, stając po mojej stronie. — Jeśli ci się zdaje, że twoja twarz wygląda mądrzej od jego, to jesteś ropuchą, uważającą się za żywy wizerunek boski!
— Milcz! — ofuknął go grubas. — Co ty wiesz o bogach i ich wizerunkach? Mnie porównywać z ropuchą! To obraza majestatu, za którą powinienbyś dostać przynajmniej dziesięć lat eastern penitentiary[1].
— Ty milcz! — odparł Pitt Holbers. — Nie ja, lecz ty dopuściłeś się obrazy majestatu, porównywając twarz Old Shatterhanda z swoją. Ty właśnie wyglądasz tak, jakbyś nie zgubił ślad, lecz nigdy go nie znalazł. Jestem wprawdzie twoim przyjacielem, lecz nie pozwolę, żebyś bezkarnie obrażał mr. Shatterhanda!
Ta nagana, dana przyjacielowi, była widocznie poważnie pomyślana, bo byłby wbrew swemu zwyczajowi nie mówił tak długo. Ja podziękowałem mu za to spojrzeniem, chociaż wiedziałem, że Dick Hammerdull żartował. Zwróciwszy się do Winnetou i Szako Matty, powiedziałem:
— Może ja się mylę, ale wpadłem na myśl, której nie chciałbym odrzucić bez zbadania. Zdaje mi się, że teraz wiem, co znaczy tajemnicze słowo: Tibo. Idzie tylko o to, czy wódz Osagów dobrze zachował w pamięci te dwa nazwiska, które przedtem wymienił. Pierwsze z nich brzmiało: Lo-tej. Jest to właściwością wymowy Szako Matty, że pierwszą literę wymówił napół jak „l“ i jak „r“. Prawdopodobnie było to: „Lothaire“, francuskie imię.
- ↑ Bardzo surowe więzienie w Filadelfii.