— Uff! — zawołał nagle Winnetou, zrywając się i wskazując na wolne pole. — Tam stoi młody niedźwiedź!
Ogień rzucał światło daleko poza skały, dzięki temu ujrzeliśmy młodego niedźwiedzia pod krzakami, z których brałem paszę dla koni. Wielkością dorównywał średniemu cielęciu, był tylko grubszy.
— Hurra, to jej syn! — krzyknął Dick, wstał prędko i popędził do niedźwiedzia.
— Dicku, Dicku I wołałem za nim. — Nie bierzcie się do niego! On o wiele niebezpieczniejszy, aniżeli przypuszczacie!
— Głupstwo! Już go mam! — odpowiedział zdala.
Istotnie pochwycił go, ale i niedźwiedź jego. Jak do tego doszło, tego nie można było zobaczyć. Tarzali się obaj po trawie, a grubas ryczał:
— Woe to me! Help, Help! To bydlę nie chce mię puścić!
Apanaczka pobiegł z nożem w ręku do obydwu zażywnych bohaterów. Wsunąwszy rękę między człowieka a niedźwiedzia, pchnął silnie nożem niedźwiedzia. Skutek okazał się natychmiast, bo niedźwiedź więcej nie wstał, a Hammerdull zerwał się i zawołał ze złością:
— To bestya! Bydlę bez najmniejszej ogłady! Chciałem je pochwycić żywcem, a ono tak ze mną postępuje! Musiałem użyć wszystkich sił, ażeby utrzymać zdaleka jego zęby! Za to go upieczemy i spożyjemy!
Przywlókł do nas niedźwiadka za jedną nogę. Z tej walki wyszedł źle, bo ubranie miał w wielu miejscach podarte, a twarz podrapaną. Z rąk i nóg ciekła mu krew. Ta okoliczność wytrąciła z równowagi jego przyjaciela, który zamiast współczuciem, wybuchnął gniewnymi wyrzutami:
— Co ty zrobiłeś! Jak ty wyglądasz! Ten głupiec goni stąd, ażeby żywcem schwytać szarego niedźwiedzia! Czy widział kto taką głupotę? Co ja z tobą pocznę? Ty chyba rozum postradałeś! Czy zapomniałeś,
Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/106
Ta strona została skorygowana.
— 296 —