rolę! Mów lepiej o tem, co uczynimy z generałem, gdy wpadnie w nasze ręce!
— Nic łatwiej nie da się powiedzieć!
— No?
— Zapłacimy mu tą samą monetą. Wklinujemy go w drzewo. Mojem zdaniem zasłużył na to rzetelnie.
— Przyznaję ci słuszność. Z największą rozkoszą będę dopomagał w rozłupywaniu drzewa dla niego, ażeby w niem jeszcze lepiej śpiewał, niż ten biedak, Old Wabble. A zatem kara dlań obmyślona!
Zmysł sprawiedliwości obu przyjaciół padł na to samo, czego żąda Stary Testament i prawo pustynne Beduinów. Oko za oko, ząb za ząb, krew za krew. Oprócz Hammerdulla i Holbersa nie było między nami chyba ani jednego, ktoby nie miał jakiegoś obrachunku z generałem. Szako Matto chciał go pociągnąć do odpowiedzialności z powodu morderstwa i oszustwa, Treskow ścigał go za inne zbrodnie, a o sobie i Winnetou nie chcę już mówić. Cóż dopiero Apanaczka i Kolma Puszi? Wobec tych dwu zawinił o wiele więcej, aniżeli wobec nas wszystkich razem. Że on, a nikt inny był owym poszukiwanym Danielem Ettersem, o tem nie wątpiłem ani trochę. Brak dziur w górnej szczęce nie mógł mnie zwieść, gdyż ludzie noszą zęby sztuczne, znane zreszą już u starożytnych Egipcyan. To też pojąć nie mogłem tego, że nikt, nawet Old Surehand, nie wpadł na tę myśl. Byłem tak pewien osoby Ettersa, że już teraz myślałem nad tem, jaką karę dlań przeznaczyć.
Później przyłączyłem się do Kolmy Puszi, która wypytywała mię jeszcze o wiele rzeczy. Całe popołudnie zeszło nam na rozmowie podczas jazdy. Już zapadł był wieczór, kiedy myśmy nawet nie przypuszczali, że tak rychło zrobi się ciemno. Księżyc wypłynął na niebo. Mogliśmy więc jechać dalej aż do jego zachodu.
Słońce zniknęło było już dawno, kiedy skręciliśmy w jedną z łagodnie wydrążonych dolin, które sprawiają,
Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/208
Ta strona została skorygowana.
— 394 —