a drugą uderzyłem go tak po czaszce, że przewrócił się natychmiast. Indyanie się zerwali, pochwycili za broń i wydali okrzyk wojenny. W tej chwili ja skierowałem wylot sztućca w głowę wodza i ryknąłem jeszcze głośniej:
— Cicho być, bo strzelę w głowę Tusadze Sariczowi!
Zamilkli na skutek tej groźby.
— Niech nikt się nie ruszy! — mówiłem dalej. — Jeśli jeden z was podniesie broń na nas, sprowadzi tem śmierć na wodza. A przeciwnie nic nie stanie się wam, ani jemu, jeśli się zachowacie spokojnie. Jesteście przez nas otoczeni i moglibyśmy was powystrzelać, ale Kolma Puszi powie wam zaraz, że nie chcemy tego uczynić.
Wymieniona ukazała się pod drzewami. Na jej widok przybrali Indyanie spokojniejszą postawę. Przemówiła do nich stosownie do okoliczności i sprawiła ku naszej radości to, że czerwoni wydali nam na razie broń. Z tego poznałem, że wpływ jej był większy, aniżeli przypuszczałem. Wodza musieliśmy skrępować.
Spytaliśmy oczywiście najpierw o „generała“ i dowiedzieliśmy się, że pojechał do Devils-head i miał wrócić jutro przed południem. Mimoto posłałem natychmiast Osagę w górę na skalną ścieżkę, by tam czuwał i nie pozwolił zaskoczyć nas niespodzianie Douglasowi-Ettersowi, który musiał nadejść parowem, gdyż innej drogi nie było.
Można sobie wyobrazić, jakie Tusaga Saricz zrobił oczy, kiedy, przyszedłszy do siebie, ujrzał Old Surehanda wolnym, a siebie związanym. Kolma Puszi usiadła obok niego i przedstawiła mu powód jego uwięzienia. Opowiedziała mu, czego „generał“ dopuścił się względem niej, że ich obecny sprzymierzeniec zastrzelił jej brata przed laty, a ją samą przywiązał do jego grobu. Tem pozyskała go już dla nas na poły. Kiedy zaś oświadczyła mu na moje polecenie, że przybyliśmy właściwie w tym celu, ażeby pomścić na Utajach straszliwą śmierć Old Wabble’a i trampów, że
Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/224
Ta strona została skorygowana.
— 408 —