Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/26

Ta strona została skorygowana.
—  226  —

rzemiosła, skoro tylko zostanie wypuszczony? Jeśli zły ojciec, jak to już bywało, przywiązuje osłabione z głodu dziecko do nogi od stołu, bije bez powodu codziennie kijem, haczkiem, próżnemi flaszkami, a za to dostaje kilka miesięcy więzienia, czy ta kara odpowiada jego zwierzęcości? Bo taki człowiek to zwierz! Tymczasem w więzieniu dostaje on za darmo mieszkanie, obfite pożywienie, ciepłą odzież, spokój, porządek i książki do czytania. Posiedzi kilka miesięcy, a potem śmieje się z tego! Z taką bestyą należy obchodzić się jak z bestyą! Chłosta, wymierzana o ile możności codziennie, byłaby dla niego jedynie właściwą karą! Humanitarność pogarsza tylko zło. Albo inny obraz stosunków. Nieludzka, chciwa wódki kobieta, z zamiarem i dyabelską wytrwałością robi z dzieci swoich kaleki, ażeby z nimi żebrać lub wypożyczać je żebrakom za pieniądze. Co tu słuszniejsze, czy czasowe zamknięcie wedle wszelakich reguł i ze wszystkiemi zasadami humanitarnego wykonywania kary, czy też kara więzienia z dodaniem batów? Kto zgrzeszy jako człowiek, tego należy łagodnie ukarać, ale dla potworów powinien być także kij w więzieniu. Tak sądzi o tem człowiek, który chrząszcza podnosi z ulicy i kładzie w takiem miejscu, gdzie go nie można rozdeptać, podróżnika, który, gdziekolwiek nogę postawił, dbał o to, żeby o nim mówiono: „to był dobry człowiek“, wreszcie pisarza, który pisze dzieła tylko z tym zamiarem, żeby szerzyć miłość bliźniego i dowodzić w człowieku obrazu i podobieństwa boskiego!
A zatem baty groziły trampom! Nie było mi to przyjemne, tembardziej, że ja byłem stroną poszkodowaną, ale inna kara była niemożliwa, a oni na karę zasłużyli.
Winnetou odgadł widocznie moje myśli i wątpliwości, bo prawie surowy uśmiech zaigrał mu na ustach, kiedy zapytał:
— Czy mój brat chce im może przebaczyć?
— Nie — odpowiedziałem. — Tem utwierdzili-