żyłem, że Winnetou ujął swoją rusznicę w okolicy zamku i przyciągnął ją nieznacznie do siebie, a równocześnie skurczył prawą nogę, podnosząc kolano. Domyśliłem się odrazu, że chciał strzelić „z kolana“, co jest rzeczą nadzwyczaj trudną. Z tego, że twarz zwrócił ku wodzie, wywnioskowałem, że po drugiej stronie zobaczył w krzakach człowieka, którego chciał ugodzić.
„Strzał z kolana“ znajduje zastosowanie tylko w pewnych wypadkach. Przypuśćmy, że spostrzegłem nieprzyjaciela, który śledzi mnie z ukrycia. Ażeby siebie ocalić, muszę jego zabić. Jeślibym podniósł strzelbę do twarzy, wtedy on zobaczyłby to i w czas jeszcze zniknął. Chcąc temu zapobiec, stosuje się „strzał z kolana“, zwany tak dlatego, że kolano wyznacza cel. Strzelec przysuwa do siebie dolną część nogi tak długo, dopóki przedłużenie uda nie dotknie punktu, w który się chce trafić. Potem chwyta się strzelbę, co nie może wpaść w oko, ponieważ każdy dobry westman ma ją zawsze przy sobie. Ukrywając o ile możności powód ruchów, odwodzi się kurek prawym kciukiem, a palce wskazujący kładzie się na cynglu. Teraz podnosi się lufę ciągle tylko prawą ręką i przykłada się silnie do uda dokładnie w potrzebnym kierunku. Nieprzyjaciel nie powinien nawet teraz, kiedy wylot lufy zwrócony jest na niego, zmiarkować, co mu grozi. W tym celu trzeba go zwodzić podstępem. Spuszcza się więc powieki, by nie mógł zauważyć, gdzie strzelec spoziera. Celować w ten sposób jest bardzo trudno, gdyż odbywa się to nie okiem otwartem, lecz poprzez rzęsy, nadto nie można zamknąć drugiego oka, żeby nie wzbudzić podejrzenia. Równocześnie musi strzelec poruszać żywo wolną ręką, odwracać głowę, rozmawiać z towarzyszami, ażeby śledzącego utrzymać w przekonaniu, że go się nie odkryło. Gdy lufa znajdzie się w odpowiedniem położeniu, ciągnie się za cyngel.
To jest „strzał z kolana!“ Zdziwi on zawsze towarzyszy, ponieważ strzelec nie może im powiedzieć
Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/43
Ta strona została skorygowana.
— 241 —