naprzód, że zamierza wypalić, gdyż zachowaniem swojem, minami i nagłą ciszą naprowadziliby nieprzyjaciela na domysł, że go spostrzeżono. Jest to, jak już zaznaczyłem, najtrudniejszy ze wszystkich strzałów.Gdyby tysiąc doskonałych strzelców w tem się ćwiczyło, mogłoby się zdarzyć, że ani jeden nie byłby pewny celu, zwłaszcza wieczorem. Jednem słowem trzeba latami całemi wprawiać się nieustannie, ale samo ćwiczenie nie wystarczy. Do tego trzeba się urodzić. Ja nauczyłem się od Winnetou strzału z kolana. Oprócz nas dwu znałem zaledwie kilku, których zręczność spotykała się z uznaniem Apacza. Im nawet strzał czasem się nie udawał, on jednak, niedościgniony mistrz we władaniu wszelaką bronią Dzikiego Zachodu, nie chybiał nawet w najciemniejszej nocy. Zresztą wogóle nigdy nie zauważyłem, żeby jego kula minęła kiedy cel swój.
Dziś jeszcze cenię wysoko broń moją. Sztuciec Henry’ego i niedźwiedziówka są teraz jeszcze moją najdroższą własnością. Cenniejszą jednak wydawała mi się zawsze srebrzysta rusznica Winnetou, na którą jeszcze za jego życia patrzałem z pewnego rodzaju szacunkiem, ilekroć brałem ją w rękę. Kiedy go zastrzelono, pochowaliśmy go na koniu ze wszystką jego bronią, a zatem i rusznicą. W kilka lat potem przybyłem tam w pościgu za oddziałem Ogellalajów w chwili właśnie, kiedy Siouksi grób otworzyli, żeby go ograbić, a przedewszystkiem wziąć sobie srebrzystą rusznicę. Po zaciętej walce odpędziliśmy rabusiów. Nie mogłem oczywiście na stale podjąć się opieki nad grobem w dolinie Metsur, dlatego w obawie, że znieważenie grobu się powtórzy, wyjąłem z niego rusznicę i postarałem się, żeby wszędzie o tem się dowiedziano. Gdy Siouksi usłyszeli, że rusznicy niema, nie uszkadzali więcej grobu. Obecnie wisi ta wspaniała strzelba obok mojego biurka. Kiedy o niej opowiadam, mam ją przed oczyma i z żalem przypominam sobie tego, którego ona ani razu nie zawiodła, który
Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/44
Ta strona została skorygowana.
— 242 —