Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/45

Ta strona została skorygowana.
—  243  —

był moim najlepszym przyjacielem, w najszlachetniejszem tego słowa znaczeniu!
Umieściłem tu wśród opowiadania tę uwagę, ażeby już teraz usunąć pozorną sprzeczność w tej sprawie. Czytelnicy moi wiedzą, że Winnetou został pochowany ze srebrzystą rusznicą, a słysząc, że mam ją u siebie, nie zechcą czekać, aż w jednym z dalszych tomów opowiem, w jaki sposób ona zmartwychwstała, dlatego przerywam tu akcyę nie należącem do niej wyjaśnieniem.
Winnetou więc zwrócił twarz ku wodzie, a wylot lufy ku zaroślom po drugiej stronie, gdzie ktoś widocznie siedział, kto miał dostać kulą. Ja rozciągnąłem się natychmiast na ziemi i podniosłem w górę prawe kolano. Zacząłem też zaraz obojętną rozmowę z Hammerdullem, udając równocześnie, że poświęcam jej całą uwagę, spuściłem powieki i spojrzałem przez rzęsy na drugą stronę ku zaroślom. Spostrzegłem z przerażeniem pod krzakiem olszyny wylot lufy, wymierzonej do mnie. Zanim zdołałem skierować sztuciec w tę stronę, huknął strzał, a w tej samej chwili wypaliła rusznica Winnetou. Po drugiej stronie zabrzmiał okrzyk. Winnetou trafił, a ja otrzymałem w udo uderzenie, które wyprostowało mi nogę.
Towarzysze zerwali się z miejsc, ponieważ nic nie przeczuwali. Ja wstałem również i rozrzuciłem nogami płonące drzewo, ażeby ogień zgasł i nie wskazywał, gdzie siedzimy, gdyż strzały z zarośli mogły się powtórzyć. Gdy zrobiło się ciemno, rzekł Apacz:
— Niech moi bracia będą cicho i czekają!
W chwilę potem dał się słyszeć w zaroślach trzask, poczem zapanowała cisza. Rzeczka miała w tem miejscu z dziesięć stóp szerokości, ale Winnetou przesadził ją, skoczywszy tak, jak tylko on potrafił i wpadł w zarośla. Ciekawi, co dalej nastąpi, zaczęliśmy nadsłuchiwać uważnie.
Noga mię bolała, a gdy dotknąłem uszkodzonego miejsca, poczułem, że krew ciekła silnie. Byłem ranny.