Strona:Karol May - Osman Pasza.djvu/53

Ta strona została skorygowana.

żeli żaden z nich, słuchajcie uważnie, ale to żaden nam się nie wymknie, każdy żołnierz otrzyma sto piastrów, a każdy podoficer — dwieście!
Rozległy się ciche okrzyki radości, podziwu, uznania i zachęty. Mówiłem dalej:
— Bierzemy ich w następujący sposób. Rozsypujecie się w tyraljerkę, która, poczynając od ruin, obejmie półkolem ogniska, i drugim końcem przytknie do ruin zpowrotem. W ten sposób ci ludzie będą otoczeni ze wszystkich stron tak, że żaden nie będzie się mógł wywinąć. Kto z nich się zbliży do tyraljerki, powinien być głośno wezwany do cofnięcia się; jeżeli nie usłucha i spróbuje się przedrzeć, powinien być bezwzględnie rozstrzelany. W ten sposób zacieśniając koło, musicie ich skupić, bo chcę o brzasku, mieć ich wszystkich, zgromadzonych przed sobą. Co potem się stanie — dowiecie się ode mnie, bo do tego czasu będę zpowrotem. Powiedzcie mi, ale nie głośno, czy wszyscy nie zrozumieli?
Otrzymałem w odpowiedzi sześćdziesięciokrotne „tak“. Ludzie byli podnieceni obietnicą piastrów, i mogłem być przekonany, że zrobią wszystko, aby te pieniądze zarobić. Aby udzielić kol agasi’emu tego entuzjazmu, wziąłem go na stronę i powiedziałem mu cicho:
— Czy myślisz, że spełnią swój obowiązek?

51