Strona:Karol May - Osman Pasza.djvu/63

Ta strona została skorygowana.

rów, bo ochmistrz byt „w porządku“, a moje skulone kształty świadczyły pozornie, że moja pozycja jest równie wytężona i bolesna, jak poprzednio.
— Słyszałeś na pewno, co twój zatracony karzeł wyszczekał przed chwilą — zapytał.
— Tak — odrzekłem.
— Ten wstrętny, plugawy kret jest obłąkany, pomylony!
— Nie!
— Nie? Zgadzasz się z nim?
— Tak!
— To i ty jesteś pomylony, ze strachu zupełnie zwarjowany!
— Bynajmniej! Mój rozum jest w każdym razie jaśniejszy i zdrowszy od twego.
Wybuchnął tym samym, co i poprzednio, śmiechem i zawołał:
— Chce być wolny, chce uwolnić Halefa! Ja będę zbity szpicrutą! To potwierdza ten gość i mówi przytem o swoim rozumie!
— Ba, mój Hadżi zwykł dotrzymywać słowa. Skoro ci przyrzekł obicie szpicrutą, stanie się to, jakkolwiekbyś się bronił!
— Psie! Jeżeli nie jesteś zwarjowany, możesz więc mieć zamiar obrażenia mnie! Nie zdajesz sobie wcale sprawy, co cię czeka!
— Czy chcesz mnie rozśmieszyć! Jeżeli ktoś z nas nie wie, co go czeka, to ty nim właśnie

61