Strona:Karol May - Osman Pasza.djvu/78

Ta strona została skorygowana.

Nie było rady. Musiałem się poddać, jednakże nie bez zastrzeżenia sobie warunku.
— Jakiego?

— Oświadczyłem im, że jestem mężem ukochanej kobiety i ojcem syna, że więc mam obowiązek ustawicznie czuwać nad zachowaniem swego zdrowia; tutaj zaś, w tej ubikacji i w negliżu, mogę rychło nabawić się burudy[1], po której obawiać się należy raszh’u[2] i sa’li[3]. Mogę więc tylko wtedy zaspokoić życzenie małego, gdy mi będzie dozwolone po zdjęciu ubrania przyoblec piękno swych kształtów w ubranie małego. Na to sefir zezwolił, prawdopodobnie nie z troskliwości dla stanu mego zdrowia, lecz dla przyśpieszenia sprawy. Podczas przebierania się wypytywał mnie uporczywie o rozmaite rzeczy, na co poradziłem mu zwrócić się do ciebie; zapewniłem go, że na pewno przybędziesz i z przyjemnością udzielisz mu żądanych informacyj. Musiał się tem zadowolnić. Gdy znów byłem związany, wyszli i pozostałem sam na sam ze sobą, co wprawdzie jest najgodniejszem dla mnie towarzystwem, choć małą rozrywką. Robiłem wiele prób w kierunku wyzwolenia się z powrozów, ale bez najmniejszego powodzenia. Potem usłyszałem, że sprowadzono drugiego więźnia, który rozdzierająco lamentował i błagał o litość. Umieszczono go

  1. Przeziębienie
  2. Kichanie
  3. Kaszel.
76