izby kawałek kittahn[1], wystarczył do przewiązania ranki. Po skończonym opatrunku, Halef przeszukał kieszenie zabitego.
— Patrz, sihdi! Oto wszystko, co mi ukradł! — mówił zadowolony. — Mam nadzieję, że podobnież odnajdę swoją szpicrutę! Jej przedewszystkiem będę szukał. Zapytam o nią sefira.
Ten obserwował nas z jakimś zupełnie nieopisanym wyrazem twarzy i odpowiadał na pytania Hadżi’ego milczeniem Halef wyciągnął mu nóż z za pasa, przytknął mu ostrze do piersi i zagroził:
— Gdzie moja szpicruta? Jeżeli mi tego nie powiesz, przebiję cię oto! A więc, gdzie schowaliście ją?
Nie otrzymawszy odpowiedzi, nacisnął nóż, jednakże nie z taką siłą, aby się pogrążył całkowicie, lecz na tyle, aby dać sefirowi uczuć ostrze. Ten wnet odzyskał mowę, nie wiedząc jak daleko Halef posunie swą groźbę. Szarpnął się lękliwym ruchem i odpowiedział wreszcie:
— Jest tutaj! Peder ją przyniósł!
— Gdzie leży?
— Tam, na górze, w korytarzu, razem z twoim nożem!
— Widzisz, jak pięknie umiesz odpowiadać, kiedy ci otwieram usta! Czy przeszukałeś już jego kieszenie, sihdi?
- ↑ Płótno.