Przybywszy tam, Sternau zajął się studjowaniem karty.
Rysunek był bardzo wyraźny. Wnętrze piramidy składało się, według tego rysunku, z trzech pięter; pośrodku wydrążona była głęboka, czworokątna studnia. Obok studni biegły krużganki, połączone prostopadłemi korytarzami; po rogach mieściły się cele. Piramida miała u podstawy cztery wejścia; po każdej swej stronie, pośrodku, jedno.
Teraz trzeba było znaleźć jedno z tych wejść, prawdopodobnie zamurowanych. Sternau pokazał towarzyszom plan piramidy, poczem ruszył na poszukiwanie. Nie znajdował nic; w trakcie tego jednak wpadł na pomysł dokładnego odmierzenia, gdzie się znajduje środek jednej ze ścian.
Gdy ten środek ustalili, doszli do skały, w dziwny sposób porysowanej. Sternau zbadał ją, ale nic charakterystycznego nie znalazł; wreszcie ukląkł, zaczął z ogromnym wysiłkiem pchać kamień i — kamień się poruszył. Sternau stanął na równe nogi i zawołał:
— Mam, mam!
— Czy to możliwe?-zapytał Piorunowy Grot.
— Tak. Tu jest wejście; czułem to.
— Gdzie, gdzie? Prędko! — Trzeba ten środkowy kamień posunąć w głąb.
Piorunowy Grot ukląkł i, natężywszy wszystkie siły, zaczął pchać kamień, posuwać go zwolna w głąb, ukazując kamienne walce, na których głaz był umieszczony.
Sternau zbadał otwór.
— Tu stoi latarnia; musiało ich być więcej.
Strona:Karol May - Pantera Południa.djvu/100
Ta strona została skorygowana.
98