Strona:Karol May - Pantera Południa.djvu/47

Ta strona została skorygowana.
III
NIEDŹWIEDZIE SERCE i BAWOLE CZOŁO

Tam, gdzie południowa granica Nowego Meksyku i Arizony dotyka Rio Grande del Norte, ciągnie się na południu tej największej rzeki Meksyku wielkie płaskowzgórze, gdzie niegdzie tylko przeplatane pagórkami; płaskowzgórze to, spływające na wschodzie i na północo-wschodzie w pastwiska Indjan Komanczów, jest własnością Apaczów, którzy odwieczną śmiertelną nienawiść żywią do Komanczów.
Komanczowie wezwani zostali do Meksyku, aby wesprzeć wojska rządowe. Poszli chętnie za tem wezwaniem w nadziei bogatych łupów. Ściągały liczne ich tysiące; podzielili się na hordy i odbywali drogę tajemnie, by ich wrogowie śmiertelni, Apacze, nie zwietrzyli wyprawy.
Na jaki tydzień przed opowiedzianemi powyżej zdarzeniami, mała prerja, rozciągająca się wśród płaskowzgórza, wrzała ruchliwem bujnem życiem. Był to czas, w którym dzikie bawoły rozpoczynają wędrówkę na południe. Szły w zgrupowanych szeregach, nie dziw więc, że przylegające równiny i prerje licznie nawiedzali Indjanie, którzy zaopatrywali się w mięso na całą zimę.
Słońce stało wysoko i oświetlało krwawe widowisko. Jak okiem sięgnąć, leżały wokoło cielska poza-

45