Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/115

Ta strona została skorygowana.

naprawdę moim przyjacielem, a nie wymienionym przez ciebie muza’birem.
— Wkrótce się o prawdzie przekonasz. Ten człowiek będzie szukał sposobności, aby się skrycie do mnie dostać, jeśli zaś jej nie znajdzie, to podąży za mną, i właśnie dlatego musisz go natychmiast zawiadomić o terminie mojego odjazdu. Muza’bir prędzej czy później zamach na mnie powtórzy; rozsądek nakazuje mi więc, aby go w tem uprzedzić. Pójdziemy do niego bezzwłocznie.
— To nie może być, effendi, bo rozgniewałby się na mnie!
— A cóż ciebie gniew jego obchodzi?
— O, bardzo wiele! W gniewie jest podobny do lwa. Przekonałem się o tem, kiedy mu opowiedziałem, że pomogłeś mi schwytać trzy strachy.
— Ja tobie?
— Zapewne.
— Przypomnij sobie lepiej! Kiedy pochwyciłem oba widma, a trzecie umknę-

113