Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/119

Ta strona została skorygowana.

chore ziele, które potem zgnije. Czy to jest bohaterstwo?
— Nie żartuj! Ja biorę tę sprawę bardzo poważnie. Nie boję się kuli; chcę być zastrzelonym bezwarunkowo, lecz nie wtedy, kiedy to nieprzyjacielowi na rękę. Czyż nie byłaby szkoda, gdyby memu bohaterstwu tak przedwcześnie i bez potrzeby kres położono? Idź, a ja pójdę za tobą i z szaloną odwagą będę wstępował w ślady stóp twoich, — nie pokażę ci pleców. Zbierz wszystkie zmysły i myśli, bo w najbliższym domu mieszka u ogrodnika mój przyjaciel!
Ten „dom“ był to raczej niski, wąski, zbudowany z namułu nilowego barak bez okien. Ściany jego były popękane, a drzwi wisiały krzywo na skórzanych zawiasach. Nie były zaryglowane, więc odepchnąłem je i wszedłem w ciasny, ciemny kurytarz, gdzie otoczyły mnie najróżnorodniejsze, niebardzo przyjemne wonie. Z tego kurytarza wychodziło się na małe podwórko, otoczone ze wszystkich stron kupami namułu: były to ludzkie mieszkania, choć zasługiwały zaledwie na nazwę chlewów.

117