Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

może iść dalej i musi bezwarunkowo wstąpić do sufry.
Sufra jest to właściwie stół do uczt, a grubas użył tego wyrazu na oznaczenie restauracji. Nie słyszałem jeszcze o takiej restauracji, więc byłem ciekawy, do jakiego zaprowadzi nas lokalu. Dał służącym, idącym naprzedzie, rozkaz. Skręcili w boczną uliczkę i stanęli, jak szyldwachy, po obu stronach bramy jednego z domów. Weszliśmy na mały, otwarty dziedziniec, na którym leżało kilka szeregów poduszek. Tam siedzieli już goście. Każdy z nich miał przed sobą glinianą miskę, do której sięgał obiema rękami. Czystości nie wymagano tu widocznie, bo brud uderzał z pierwszego wejrzenia. Oprócz tego panował tu taki odór starej oliwy, że, gdybym nawet był głodny, straciłbym odrazu apetyt.
Marszałek potoczył się w próżny kąt i usiadł tam na poduszce. Ponieważ koniuszy poszedł za jego przykładem, uczyniłem to samo. Jeden z brudnych kelnerów przyszedł nas spytać o rozkazy.

15