Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/19

Ta strona została skorygowana.

Czarny grubas odpowiedział podniesieniem trzech palców wgórę.
— Dla mnie nie trzeba! — rzekł koniuszy. — Ja nie jem.
Teraz wiedziałem już, co mają znaczyć trzy palce. Oznaczały mianowicie trzy porcje. Oświadczyłem więc czem prędzej, że ja także nic jeść nie będę.
— Mimo to trzy! — rozkazał grubas, podnosząc trzy palce. Niebawam przyniesiono to, czego żądał; miało to zielonawo-brunatną barwę i wyglądało jak namuł. Przypatrzyłem się tej potrawie z uwagą, wciągnąłem w nozdrza przejmujący zapach, ale napróżno; nie mogłem zgadnąć, co to było.
— Zrób mi tę przyjemność i spróbuj! — wezwał mnie marszałek, przysuwając mi jedną z trzech misek.
— Dziękuję ci! Ciało moje nie potrzebuje teraz pokarmu. Niech tobie płuży!
— Zapewniam cię, że wszyscy chętnie tę potrawę spożywają, bo jest źródłem rozkoszy. Mąka soczewiczna gotowana w oliwie. To czyni duszę zdolną do

17