Niechaj ten Selim, który nazwał siebie najśmielszym jeźdźcem pustyni, powie teraz jeszcze raz, że nie umiem jeździć konno, i że bez jego opieki musiałbym kark skręcić.
Kiedy schowałem do kieszeni pieniądze, które mi koniuszy wręczył, długi Selim przybrał minę, jakgdyby spotkało go największe w świecie nieszczęście, i powiedział:
— Effendi, jesteś rzeką dobroci i źródłem miłosierdzia. Ty zaświadczysz o mnie, że nie mogę opiekować się tobą, jeśli niema cię przy mnie, i że jestem biednym sługą oraz pożałowania godnym niewolnikiem pana mojego Murada Nassyra.
— Sądzę, że jesteś jego i moim opiekunem?
— O nie! — zaprzeczył czem prędzej. — Jestem najuboższym człowiekiem z pomiędzy synów wszystkich szczepów i osad. Jestem jako powietrze, którego nikt nie widzi, i jako zeschłe ziarnko ryżu w pustyni. Jestem najczystsze nic, a jeśliby Allah zajrzał do mojej kieszeni, nie znalazłby tam nic, prócz pojęcia
Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/40
Ta strona została skorygowana.
38