Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/53

Ta strona została skorygowana.

się i wpadła w głąb otworu. Wydawało mi się, że słyszę dochodzące z głębi charczenie, czy też chrząkanie. Posunąłem się więc jeszcze trochę naprzód i spojrzałem nadół. To, co ujrzałem, zaskoczyło mnie niespodzianie.
Jama miała mniej więcej cztery łokcie głębokości. Dolne jej ściany były zbudowane z czarnych cegieł nilowych, górne zaś z piasku. Zauważyłem też, że jama ku dołowi znacznie się rozszerzała. Ciemne dolne ściany podobne były do wnętrza wielkiego czworobocznego komina, zamkniętego od góry sklepieniem, nad którem z biegiem czasu osiadła gruba warstwa piasku. Zwietrzałe ceglane sklepienie rozluźniło się teraz pod jego naciskiem, a pod uderzeniem kopyt ciężkiego konia zapadło się do środka. Na dnie jamy zobaczyłem korpus grubasa, zasypanego piaskiem aż po pas; ręce miał złożone, a oczy zamknięte. Nie zabił się, gdyż z grubych ust jego wydobywały się owe stękające westchnienia. Teraz chodziło przedewszystkiem o to, jak daleko w głąb prowadził szyb

51