Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/73

Ta strona została skorygowana.

Na pytanie to, do mnie zwrócone, odrzekłem:
— Bóg jeden wie, co się w przyszłości stanie.
— Tak, ale może On także wypadki przyszłe odsłonić, przed którego oczyma ze swoich wiernych. Nie mogę się oprzeć pociągającemu wyrazowi twej twarzy; wpływa na mnie w podobny sposób, jak słońce na słonecznik. Podaj mi rękę! Zobaczymy, czy w linjach jej odnajdę potwierdzenie tego, co czytam w twarzy,
A zatem miałem przed sobą chiromantę. Trudno uwierzyć w taki humbug, jak chiromancja, a jednak ten czcigodny patrjarcha nie wyglądał bynajmniej na oszusta i szarlatana. Co miałem czynić? Czy zmartwić go, albo nawet obrazić odmową? Uprzedził moją decyzję i chwyciwszy mnie za rękę, zbliżył mą dłoń do oczu. Rzucił okiem na linje i po chwili powiedział:
— Ta ręka potwierdza wszystko, co twarz powiedziała. Przyszłość twoja leży przede mną otworem, jak dom, do które-

71