Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jestem Beduinem Uled-Ali — odrzekł zapytany.
— A z kim walczyłeś?
— Jeszcze z nikim.
— W takim razie jesteś wobec mnie, jak tchnienie wiatru wobec potężnej skały na pustyni, i możesz bez sromu w pyle przede mną uklęknąć. Jeżeli jednak okażesz się godnym mojej łaski, będę wspaniałomyślny i na bohatera cię wyprowadzę.
— A ja, — wtrąciłem śmiejąc się — dostarczę mu broni.
Przechodziliśmy właśnie przez bazar rusznikarski. Wstąpiłem z nimi do sklepu i kupiłem Ben Nilowi nóż, dwa pistolety i strzelbę. Rozpływał się z wdzięczności, przewiesił flintę przez ramię, wsunął za pas nóż i pistolety, i szedł obok Selima dumny, jak król. Chciałem mu jeszcze kupie ubranie, ale na to był czas do jutra. I moje także było zniszczone bardzo, gdyż wiele ucierpiało podczas przeprawy w podziemiu. Oba te zakupna odłożyłem na dzień następny.
Kiedyśmy wrócili do pałacu, zaprowa-

110