Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

jednak pokochał mahometankę, pojąłbyś ją za żonę?
— Być może; w każdym razie musiałaby zostać chrześcijanką.
— Bądź pewny, że żadna mahometanka nie zgodziłaby się na taki warunek, owszem, zażądałaby, żebyś ty sam został muzułmaninem.
— Na tobym znowu ja się nie zgodził.
— A gdyby była bardzo piękna?
— I wówczas nie.
— A gdyby prócz piękności miała duży posag.
— I toby nic nie pomogło.
— Ależ ty jesteś ubogi!
— Mylisz się. Od nikogo nic nie potrzebuję i dlatego czuję się bardzo bogatym.
Patrzył jakiś czas przed siebie, potem przypatrzył mi się uważnie i mówił dalej:
— Powiedziałem ci już przedtem, że cię raz dawniej widziałem i wiele o tobie słyszałem. Uważam cię za człowieka nie-

126