Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie obdzierasz mnie, gdyż nie chcę ci odstąpić żadnej z moich żon, ale daję ci młodszą siostrę.
Biada mi! A to dostałem się w kleszcze! Czułem, jak zaciągał je coraz silniej. Jak się uwolnić? Postępował wbrew wszelkim wschodnim zwyczajom i tradycjom. Wszystko jedno, czy to był wyraz przyjaźni, czy egoizmu, — odmowa z mojej strony była ogromną obelgą i zyskałaby mi w Muradzie śmiertelnego wroga. Skąd on wpadł na ten pomysł nieszczęsny? Czemuż swych sióstr razem ze wszystkiemi służebnicami sułtanowi na urodziny nie podarował? Teraz nie spuszczał mnie z oka — patrzył mi w twarz nieustannie, aby odgadnąć me myśli, wreszcie zapytał:
— Cóż ty o tem myślisz?
— Mojem zdaniem, nie należy żartować z tak poważnych rzeczy.
— Z czego wnosisz, że żartuję? Mówię z tobą zupełnie serjo.
— Muradzie! Zapominasz, że jestem chrześcijaninem.
— Owszem, wiem o tem dobrze;

133