Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

to wdzięczny, i zapewne jesteście bardzo serdecznymi przyjaciółmi.
— Oczywiście!
— A zatem Barjad el Amin przyjął brata gościnnie i dał mu u siebie mieszkanie?
— Tak jest.
— Czy zniknął nagle, czy odjechał?
— Odjechał, aby do domu nie wrócić.
— Jakim statkiem?
— Tego nie wiem.
— A może obrał drogę karawanową przez pustynię?
— I tego nie wiem.
— Ta okoliczność wydaje mi się podejrzana, wielce podejrzana. W miastach zachodnich nie liczy człowiek nigdy na gościnność drugich; idzie się do gospody i płaci za wszystko, co się otrzymuje. Tutaj u was inaczej, a im dalej w głąb kraju, tem większe znaczenie ma prawo gościnności. Wiem, że w Chartumie jest zwyczaj, że gospodarz zawsze odprowadza odjeżdżającego gościa przez jakąś część drogi i to tem dalej, im bliższa łączy ich

24