podejrzewać fakira, a jednak zdaje mi się, że on tu nie jest bez winy. Jeżeli zaś przypuścimy, że on rzeczywiście nie winien, to wyszedł cało nie dzięki swej świętości, ale dlatego, że się go ci ludzie nie bali. Zapewne nie posiada rozsądku, wystarczającego do odkrycia tej zbrodni.
— Więc sądzisz, że tu istotnie zbrodni dokonano?
— Jestem tego pewny.
— Kogóż więc uważasz za sprawcę? Czy może Barjada el Amina?
— Tak jest. Czy fakir wie, że się zajmujesz sprzedażą i przemycaniem mumij?
— Tak.
— Czy on wie o tem, że ten handel wzbroniony?
— Nie umiem ci na to pytanie odpowiedzieć. Ile razy z fakirem o tem mówiłem, twierdził zawsze, że w koranie takiego zakazu niema.
— A on się tym handlem zajmuje?
— Nie wiem.
— A może ten pobożny człowiek zna grobowce z mumjami i tylko nie mówi o tem nikomu?
Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.
31