— Być może. On wędruje po całej dolinie Nilu, a tam są jeszcze gdzie niegdzie sklepienia i jaskinie grobowe, których ludzkie oko nie widziało.
— Słyszałem raz, że wpobliżu Siut znajdują się bogate groby królewskie.
— W takim razie ten, kto je odkrył, musiał zachować tajemnicę dla siebie, bo chyba mnie pierwszemu powiedzianoby o tem. Czy sądzisz, że fakir zna taką tajemnicę?
— Domyślam się tego.
— Być może. Pomówię z nim o tem przy pierwszej sposobności.
— Dobrze! Nie zdradź się jednak, że ze mną o tem mówiłeś, a także i to zachowaj w tajemnicy, że twego brata będę poszukiwał.
— Dziwi mnie to, że tak fakirowi nie ufasz.
Miał słuszność, jakkolwiek nie było to określone podejrzenie, lecz jakieś nieokreślone przeczucie. Mimo to oświadczyłem przewodnikowi, że uważam fakira za człowieka, który się może stać dla mnie niebezpiecznym.
Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
32