— Tym razem nie chodzi o mumje krokodyli.
— A o jakie? Czy chcesz widzieć zabalsamowane ciała wilków, leżące tu w górach?
— Może — odpowiedziałem, gdyż, przyrzekłszy milczenie, nie mogłem mówić prawdy. — Tylko Selima ze sobą zabieram.
— Niechaj Allah będzie pochwalony! Więc Selim pójdzie z tobą? To pewny znak, że sprawa nie jest ani niebezpieczna, ani groźna. Czy ci potrzeba pochodni? Mam kilka w domu.
— Potrzeba mi pochodni, zapałek i długiego mocnego powroza.
Kiedy przyniesiono żądane przedmioty, wybrałem sześć pochodni woskowych, które postanowiłem z sobą zabrać, chociaż fakir powiedział, że jedna wystarczy. Miał na godzinę przed południem przyjść przed bramę pałacu, ale już o pół godziny wcześniej przyprowadzono do mnie wyrostka, który mi powiedział, że święty człowiek czeka na nas za miastem.
Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.
37