Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zazdroszczę ci tego, co widziałeś. Prawda, że osada nad Nilem nazywa się seribah?
Pytałem jak uczeń, ale plan miałem zupełnie wyraźny. Chciałem, ażeby mnie uważał za mało doświadczonego, i żeby się przez to tem łatwiej dał wciągnąć w rozmowę o przedmiocie leżącym mi na sercu.
— Nie — odpowiedział na moje ostatnie pytanie. — Kto tak cię pouczył, widocznie sam niewiele umiał. Chrześcijanie nie wszyscy są tacy mądrzy, za jakich ich się powszechnie uważa.
— Ale słowo seribah istnieje?
— Tak. Ale seribah nie jest ani miastem, ani wsią, lecz obronnem miejscem, w którem mieszkają ludzie, polujący na niewolników.
— Jakto? Więc są jeszcze tacy, którzy zajmują się podobnemi łowami?
— Muzułmanin inaczej na te rzeczy patrzy, niż wy, chrześcijanie. Czy znasz arabski wyraz na oznaczenie niewolnika?
— Tak jest. Naszemu wyrazowi „niewolnik“ odpowiada arabskie słowo „abd“.

46