Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/67

Ta strona została uwierzytelniona.

prędzej wydostać się zpowrotem na górę.
— Selimie, prędzej wgórę! — zawołałem. — Prędzej, prędzej.
Oczywiście, i sam zacząłem piąć się wgórę, ale byłem związany z Selimem, a on mojego wołania nie usłuchał.
— Znasz mnie? — zawołał kuglarz z góry. — Chciałeś mnie schwytać, a teraz sam wpadłeś w moje ręce i nikt nie wybawi ciebie, ani Selima.
— Nikt! — dodał czcigodny starzec. — Zacząłeś mi już niedowierzać, widziałem to, lecz byłeś na tyle głupi, iż poszedłeś za mną. Należę do świętej Kadirine i, ażeby nas pomścić, czekałem na ciebie w Maabdah. Teraz giń, jak pies, giaurze! Niech dusza twoja będzie potępiona na wieki wieków!
Nie odpowiedziałem im na to nic, gdyż każde słowo byłoby daremne. Ocalenie leżało w czynach, nie w słowach. Stojąc nogami w otworach i trzymając pochodnię w lewej ręce, dobyłem noża i przeciąłem sznur, aby się w ten sposób

65