Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

na którem obydwaj poprzednio leżeli, musiałem się jednak zatrzymać, nie mogąc iść dalej, bo płytą kamienną zamknęli zupełnie otwór. Byliśmy uwięzieni.
Wsparłem się głową o płytę, ażeby zbadać jej ciężar. Nie mogłem jej podnieść. Strzeliłem do niej dwa razy, ale napróżno!
Ponieważ postać moja wypełniała całą szerokość szybu, nie mógł Selim widzieć, co się stało. Słyszał wprawdzie głosy, ale słów nie zrozumiał. Teraz zapytał:
— Effendi, z kim ty tam w górze rozmawiasz? Dlaczego strzelasz? Czy się co stało?
— Tak, stało się, niestety. Jesteśmy zamknięci.
— Przez kogo?
— Przez tego starego świętego fakira.
— Jakżeż on mógł nas zamknąć? Przecież znajdował się pode mną!
— Mylisz się. Teraz jest już nad nami.
— To nie może być. Byłbym go

67