go dziadka. Czy wiesz, jak się nazywał statek?
— Oczywiście. Była to dahabijeh „es Semek“, Ryba.
— Mówisz prawdę, effendi! A więc to ty tak dobrotliwie postąpiłeś z moim dziadkiem... Panie, dziękuję ci, dziękuję ci!
Ujął mnie za rękę i przycisnął do piersi.
— Skądże ty jednak masz o mnie wiadomości? — pytałem. — Mógł ci to wszystko opowiedzieć jedynie dziadek, a on przecież miał się udać do Gubator do syna, ty zaś jesteś w Siut.
— Dziadek mój nie mówił ci prawdy; on się do Gubator bynajmniej nie wybierał. Postąpiłeś z nim wprawdzie dobrotliwie, lecz jesteś chrześcijaninem. Wiedz, że i ja należałem także do załogi dahabijeh, ale podczas poprzedniego kursu zachorowałem i zatrzymałem się w drodze. Dziadek powiedział ci wprawdzie, że zmierza do Gubator, ale władze mogły się łatwo dowiedzieć, że ma tam rodzinę, i byłyby go odszukały bez trudu. Wolał więc wy-
Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.
83