Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/220

Ta strona została przepisana.

tajemnicy swojego konia; dopiero na łożu śmierci przekazuje ją każdy swemu spadkobiercy. Kto zna tajemnicę swojego konia, ten musiał otrzymać go w sposób rzetelny. Jeśli jednak szejk Haddedinów darował ci tego ogiera z własnej woli, to i ty musisz być wielkim szejkiem, lub emirem!
— Szejk Haddedinów był moim przyjacielem i to niech ci na razie wystarczy. Może wieczorem ci opowiem, w jaki sposób otrzymałem tego konia.
— Sądzisz, że on dorówna mojej klaczy?
— Sądzę.
— To dosiądź go i udowodnij, że tak jest!
— Nie wolno mi zmartwić klaczy człowieka, w którego namiocie mam spocząć.
— Wolno ci, effendi. Żądam tego od ciebie, by ci pokazać, że moja „Jaskółka“ szybsza jest, niż twój „Wiatr“.
Ja wahałem się jeszcze, gdy Krüger-bej zauważył:
— Wszak sam tego chce! Do pioruna, ja także jestem ciekaw, jakie to będą wyścigi! Gdym pańskiego ogiera zobaczył, zdumiałem się nad swoją ślepotą, że tego przedtem nie spostrzegłem. Szejk nie powinien się gniewać, jeśli zwyciężycie, gdyż sam was o to prosi. Puść pan dyabła w taniec. Powiadam panu, że ucieszę się, jeśli pańskiemu „Wiatrowi“ nie zabraknie wiatru i jeżeli go całkiem nie straci.
Sir Dawid Percy niezupełnie wprawdzie zrozumiał naszą rozmowę, lecz na widok mojego konia kilka razy wydał głośny okrzyk podziwu; przeczuł, o co chodziło, i rzekł do mnie:
S’death, a to koń! Będziecie się ścigali z szejkiem?
— Zgadliście.
— Zróbcie to, zróbcie! Przypuszczam, że kary może pójść w zawody z siwką!
— Pod względem chyżości i wytrwałości przewyższa ją nawet, ale obawiam się, że obrażę szejka, jeśli klacz jego zawstydzę.