Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/236

Ta strona została przepisana.

jego prorokiem“. Kobiety zaczęły chodzić dokoła grobu, a mężczyźni występowali szeregiem jeden po drugim i wbijali noże w ziemię na znak, że śmierć towarzysza broni ma być pomszczoną.
Gdyby Krumir był obecny przy tej osobliwej przysiędze, byłby może nie potrafił zachować dumnej i pewnej siebie postawy. Gdyśmy weszli do namiotu szejka, zastaliśmy go tam na serirze. Sądził z zupełną słusznością, że mu tam najbezpieczniej. Pomimo swego niezbyt miłego położenia nie okazywał nam żadnych względów. Leżał wyciągnięty i obojętny, jak gdyby nie widział nas wcale. Ja i Kruger nie zważaliśmy na to, gdyż wystarczyło nam miejsca na to, żeby przykucnąć na sposób turecki, lecz sir Dawid Percy nie był przyzwyczajony do tej pozycyi, którą na wschodzie nazywają rahat otturm ak[1].
— Zabierz nogi, master łajdaku! — rzekł niestety po angielsku, lecz z ruchem ręki, który Krumir bezwarunkowo musiał zrozumieć.
Mimo to nie ruszył Saadis el Chabir nogą, aby zrobić miejsce Anglikowi.
Well! Skoro nie chcesz, to się posankuj!
Wziąwszy przy tych słowach Krumira za nogi, zrzucił go szybkim ruchem z seriru aż pod wejście do namiotu. W tejże chwili zerwał się napadnięty z ziemi i skoczył ku Anglikowi. Sir Percy, jako zręczny bokser, na przyjęcie napastnika uderzył go tak mocno pięścią w twarz, że ten stracił przytomność, a w następnej chwili wyleciał z namiotu.

Spotkanie przeciwników odbyło się tak szybko, że niepodobna było im przeszkodzić. Percy usiadł na serirze, ja zaś dobyłem noża, by mu dopomóc, gdyż spodziewałem się, że Saadis el Chabir poszuka sobie jakiej broni i wtargnie znów do namiotu. Uderzenie jest dla Beduina największą obelgą, a zmyć ją można tylko krwią.

  1. Spokój członków.