kierunku. Później albo połączą się te tropy, albo Krumir pojedzie dalej już sam z Mochallah i całkiem się od nich odłączy, w nadziei, że my udamy się jednym z tamtych tropów i pozwolimy mu umknąć w ten sposób. Dwa tropy już odnalazłem, a resztę także pewnie niebawem ujrzymy, trzymając się ciągle granicy pomiędzy skałą a miękkim gruntem. Krumir nas nie oszuka. Chodźmy dalej!
Poszedłem przodem i spostrzegłem w krótce trop trzeci. Przyłożywszy papier, przekonałem się, że zostawili go obaj Hamemowie. Teraz należało się spodziewać jeszcze czwartego, pochodzącego już napewno od Krumira.
Idąc dalej w tym samym kierunku, ujrzeliśmy za sobą wynurzających się czterech jeźdźców. Był to Omar Altantawi z trzema Meszeerami, siedzącymi, jak się pokazało, na niezwykle dobrych koniach. Po przywitaniu i powiadomieniu ich o przyczynach naszego powolnego pochodu, zaczęliśmy poszukiwania na nowo.
Po długim, długim czasie wpadły mi nareszcie w oko odciski kopyt. Papier mój przystawał całkiem dokładnie do śladów jednego konia, a to białej klaczy. Dla jeszcze większej pewności wydarłem kartkę z notatnika, aby sobie sporządzić także dokładny rysunek kopyt bułana.
Teraz ruszyliśmy ze zdwojoną szybkością nowo odkrytym tropem, gdyż mieliśmy do odrobienia znaczną stratę czasu. Byłem bardzo ciekawy, jaki kierunek obrał teraz Krumir, gdyż z tego mogliśmy wnosić o jego planach. W przeciągu niespełna godziny wyrobiłem sobie o nich dokładne pojęcie.
Z Dżebel Sebissa na algierskiej granicy, naprzeciwko Tebessy, ciągnie się mało znane dotychczas zlewisko rzek w poprzek Tunezyi aż do Sebcha Sidi el Hani, zwanego także jeziorem Keruanu, a położonego na wschodzie. Kilka nieznacznych, co prawda, rzek przypływa na ten obszar z północy i południa. Najważniejszą jest rzeka Sufletwa, która początek bierze
Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/345
Ta strona została przepisana.