dają się, licząc od zachodu na południe, z trzech wielkich szotów: Melrir, Rarsa i Dżerid, zwanego także el Kebir. Ponieważ blizko dochodzi strefa el Areg[1], z której wiatr południowy niesie ustawicznie na północ drobny piasek lotny, przeto wszystkie wklęsłości Szotu pokryte są po większej części głębokiemi ruchomemi masami piasku, a tylko w samym środku zachowała się znaczna ilość wody. Pokrywa ją skorupa soli, a pod nią znajduje się tylko na głębokość jednego metra jasnozielona, niezmieszana woda. Potem na pięćdziesiąt i więcej metrów sięga w głąb miałki piasek płynny, który z cichą, iście dyabelską pewnością zatrzymuje i chowa w sobie wszystko, pod czem załamie się solna skorupa.
Powłoka ta nie tworzy tak jak lód równej, gładkiej płaszczyzny, lecz zagina się w szereg falistych zagłębień i wypukłości. Grubość jej wynosi przeciętnie może dwadzieścia, często jednak tylko dziesięć, a nawet i mniej centymetrów, a barwa jej podobna jest do niebieskawo połyskującej powierzchni roztopionego ołowiu. Idąc po niej, wywołuje się krokami odgłos, podobny do dźwięku ziemi w Solfatarze pod Neapolem. Lotny piasek, będący w ustawicznym ruchu, zabarwia ciemniej zagłębienia w skorupie, potem nabiera coraz, to więcej ciężaru, aż wkońcu przedziera się pod skorupę i zostawia po sobie nowe białe miejsce. Kiedy smum dmie od południa, sól trzeszczy i zgrzyta na wszystkie boki, spiekota wypala bańki i wyżera dziury i szpary, wskutek czego cała budowa się zmienia. Jeszcze gorzej działa pora deszczowa. Wilgotne opady rozpuszczają sól na głębszych miejscach, skorupa zapada się w wodę i utrzymuje się na pływającym piasku, albo jeśli piasek ten jest bardzo lekki i drobny, wydostaje się na górę i nadaje takiemu miejscu pozoru zupełnej zwartości. To też wstępować można tylko na niektóre miejsca tych szotów i to z największem nie-
- ↑ Ławic piasczystych.