Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/70

Ta strona została przepisana.

anaję[1], a gdybyś spotkał gum Hedżan-beja, pokaż ją. Ona ciebie osłoni, ponieważ ty ocaliłeś wiernego od pazurów sidi-el-salssali. Wsiądź i jedź bez obawy!
Przyjąłem wielbłąda, nie chcąc Araba rozgniewać lub wzbudzić w nim podejrzenia. W rogu derki siodłowej zobaczyłem arabeskę z literami: A. i L., były to inicyały nazwiska Andre Latréaumonta.
Podziękowałem starcowi i dziewczynie za przyjęcie w namiocie, poczem bej-el-urdi odprowadził mnie z kilku ludźmi przez część drogi. Rozstając się ze mną, rzekł:

— Sidi, ty jesteś walecznym wojownikiem, lecz Hedżan-bej potężniejszy od ciebie. Widziałem jednak, że dostałeś anaję. Będzie ci teraz bezpiecznie wszędzie, jak daleko sięga pustynia. Sallam aalejkum, pokój i zbawienie niech będzie z tobą!

  1. Znak.