Strona:Karol May - Pomarańcze i daktyle.djvu/73

Ta strona została przepisana.

A jednak spełnia pustynia ważne zadanie w gospodarstwie natury, Tworzy piec, z którego wydobywają się rozżarzone prądy powietrzne i ciągną na północ, gdzie, opadając na ziemię, ogrzewają i ożywiają tamtejsze krainy. Mądrość Stwórcy nie znosi nadmiaru i postarała się zaraz na początku o wyrównanie wszelkich przeciwieństw i ostateczności.
Osławione Bab-el-Ghud leży mniej więcej pod dwudziestym pierwszym stopniem szerokości na granicy pomiędzy Saharą a Sahel, gdzie stykają się także obszary Tuaregów lub Imoszarów z terytoryum Tebu albo Teda.
Te stosunki graniczne zawierają w sobie tak co do krajobrazu, jak co do ludzi, jakąś jakby gotowość do walki. Wędrowne góry piaskowe posuwają się pod wpływem wiatrów zachodnich coraz to dalej na wschód i napotykają w Bab-el-Ghud na skały Seriru. Wspinając się po nich w górę, wypełniają z nieubłaganą dokładnością doliny, parowy i inne przerwy, tworząc głębokie pokłady piasku, które wskutek braku wilgoci nie łączą się w zwartą masę. Biada podróżnemu, który się znajdzie na takiem zdradzieckiem jeziorze. Przed chwilą jeszcze czuł jego dromedar pod stopami silny, skalisty grunt, nagle zapada się po brzuch w drobny, lekki piasek, robi wysiłki, aby zawrócić i dostaje się przez to jeszcze głębiej w rozpalone nurty drobnego pyłu. Jeździec boi się zsiąść ze zwierzęcia, bo utonąłby, walczy więc ze szponami piasku, które owijają się dokoła niego coraz to mocniej i mocniej. dromedar wkopuje się z każdą chwilą głębiej, wkońcu znika całkiem, Babel-Ghud, morze ławic, sięga do jeźdźca, coraz to wyżej i wyżej, chwyta go za nogi, biodra, potem plecy, wreszcie uniemożliwia mu wszelki ruch. Arab zwraca głowę ku wschodowi, do świętej Kaaby, a blade, wyschłe wargi jego szepcą; „Allan kehrim, tak Bóg chce, Bóg jest łaskaw!“ Wkońcu piasek zamyka mu usta, ławica ściska jego piersi, powieki opadają na oczy, anioł śmierci przelatuje z szelestem, a wysoko w powietrzu unosi