ciebie i twoje zamysły. Będziesz musiał ciężko to odpokutować, gdyż mój minister spraw zagranicznych zażąda od waszego hardżijeh nasreti[1] wyjaśnień co do gwałtów i zniewag, jakich tutaj doznałem, i wtedy dowiesz się, co to znaczy, gdy obywatela mojej ojczyzny nietylko psem się nazywa, lecz jak psa bezpańskiego lży się i maltretuje jedynie dlatego, że jest chrześcijaninem! Skończyłem, i pozwalam ci odpowiedzieć.
— Jak się nazywasz i jakie państwo jest twoją ojczyzną?
— Moje imię brzmi...
— Stój! Pozwól mi mówić za ciebie! — przerwał mi mir alai, który z najwyższą uwagą śledził moją przemowę. I, powstając z miejsca, zawołał gromkim głosem:
— Ten obcy człowiek nazywa emir Kara ben Nemzi effendi. Nie zna strachu i nie boi się niebezpieczeństwa; nigdy nie ucieka przed wrogiem, a mądrość jego jest równie wielka, jak siła i odwaga. A ten jego wierny towarzysz,
- ↑ Minister spraw zagranicznych.