Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

człowiek jest moim przyjacielem i pozwalam mu mówić, kiedy i co chce!
— To, co mu pozwalasz, nie może być brane pod uwagę. Ważne jest to, że ja mu zabraniam wszelkiego mieszania się do naszej sprawy. Jestem europejskim chrześcijaninem, a mój towarzysz wolnym Haddedihem; a zatem wasza mehkeme nie ma dla nas żadnej mocy. Jeżeli odmawiam wam prawa sądzenia mnie, to już na pewno i przedewszystkiem wypraszam sobie, aby człowiek, który nawet nie pochodzi stąd, lecz z Persji, pozwalał sobie na grubjaństwa wobec nas. Jeżeli nie uważasz, za swój obowiązek zabronić mu tego, będziemy zmuszeni zamknąć mu usta!
Allah! Jak zamierzasz to zrobić?
— To się okaże w chwili, kiedy odważy się ponownie nas dotknąć. Jeśli tylko zechcę, stanę tutaj przed waszemi oczyma nie jako oskarżony, lecz jako oskarżyciel. Przedewszystkiem nie uznajemy ważności sądowej waszej mehkeme.

111