Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Haddedihnów z wielkiego plemienia Szammar. Mam nadzieję, że nikt nie śmie słów moich podać w wątpliwość!
Tu odezwał się Sefir:
— Wątpię o tem! Te legitymacje są sfałszowane. Chce dzięki nim ujść sprawiedliwej karze. Trzeba je podrzeć, natychmiast podrzeć, i wtedy należy do nas i nie będzie mógł nic zrobić przeciw wyrokowi mehkeme! Podaj mi je!
Dopadł namiestnika i wyrwał mu je z ręki. Dokumenty znalazły się w największem niebezpieczeństwie. Nie wolno mi było czekać ani chwili, wyrwałem więc rewolwer z za pasa, skierowałem go na Sefira i rozkazałem:
— Puść je natychmiast! Jeżeli ruszysz drugą ręką — będzie zmiażdżona!
Trzymał papiery w lewej ręce; jedną ręką nie mógł ich podrzeć.
— Nie ośmielisz się strzelać przed mehkeme! — roześmiał się. — Patrz, jak, strzępy pofruną!
Dotknął ich drugą ręką... Dałem w tej chwili dwa strzały. Uronił legitymacje, wydał okrzyk, machnął przed sie-

113