Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

— Słyszeliście, że zeznanie wypadło na waszą korzyść. Czy macie jeszcze coś do powiedzenia — chętnie was wysłucham.
— Dziękuję ci! — odrzekłem. — Poznałem wielu wysokich oficerów padyszacha i sułtana, ale między nimi nie było żadnego, któryby cię przewyższał rozsądkiem, dobrocią i sprawiedliwością. Jeżeli pozwolisz, wyślę sprawozdanie do Hazreti, seraskiera[1], i poproszę go, aby zwrócił na ciebie swoją łaskawą uwagę.
— Do Hazreti, seraskiera niedosiężnego? — spytał zaskoczony. — Wybacz, ale dziwię się bardzo, że znasz go! Czy masz takie wpływy na Babi humajun, że twoje sprawozdanie może dotrzeć do ministra spraw wojskowych, i że ten nie zawaha się przeczytać go i zwrócić nań swą uwagę?

To pytanie było wodą na młyn małego Halefa, który zawsze był bardzo rozmowny, kiedy chodziło o wygłoszenie mojej, albo jego własnej pochwały. Milczał nazbyt już długo, ażeby teraz móc

  1. Jego Ekscelencja, minister spraw wojskowych.
14