— A więc powiedz mi: czy i u chrześcijan istnieją przemytnicy?
— Niestety, tak.
— Mówisz, niestety, zdaje się więc, że uważasz przemytnictwo za występek?
— Wszystko, co prawo zakazuje, jest z punktu widzenia tego prawa — przestępstwem.
— Ależ dlaczego ja, jestem Turkiem, mam za szafran, który w Persji jest o wiele tańszy, niż u nas, płacić wygórowaną cenę z tego jedynie względu, że wielkorządcy podobało się obłożyć ten korzeń cłem?
— Nie jestem wielkorządcą, proszę cię więc, przedłóż to pytanie nie mnie, lecz jemu.
— Emirze, powiedz mi otwarcie, czy mogą być chrześcijanie, którzy także poza granicami swej ojczyzny zajmowaliby się szmuglem?
— Uważam to za możliwe.
— Tak więc myśl, która powstała w mej głowie, nie jest znów tak niedorzeczna.
Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.
49