W Hilleh zajechaliśmy najpierw przed dom gospodarza.
— Stosownie do mego zobowiązania odstawiłem was zpowrotem — rzekł kol agasi do niego. — Możecie wejść do domu. Ale przed drzwiami postawię posterunek, który będzie bronił wyjścia, aż do chwili wezwania was do mehkeme, gdzie będziecie musieli skargę przedłożyć i swoją rację udowodnić. Zwracam wam uwagę na to, że jesteście nadal więźniami, i powinniście przeto zrezygnować z wszelkiej próby oddalenia się wbrew mojej woli!
Oni uwięzieni, a my wolni! To gniewało ich niezmiernie; jednakże poszli po rozum do głowy i nie odparli nic. Postawiwszy posterunek, pojechaliśmy dalej do tak zwanej makarri ikamet, rezydencji namiestnika.
Na dziedzińcu rezydencji kol agasi zakomenderował, abyśmy zsiedli z koni.
Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.
52