Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie trzeba było dużo domyślności, żeby zgadnąć motywy tej komendy, i zdać sobie sprawę z naszego położenia. Jednakże nie chciałem uzależnić naszego zachowania od zewnętrznych okoliczności, lecz jedynie od naszej własnej woli. Dlatego zapytałem, spokojnie pozostając na siodle:
— Poco zsiadać?
— Nie zostaje przecież w siodle, kto dotarł do celu.
— Hm!... Możemy się zatrzymać, nie zsiadając.
— Przecież was eskortuję!
— Możesz to robić, zostawiając nas w siodłach.
— Ależ, emirze, nie możecie przecież konno wleźć do więzienia!
— Ach! A więc do więzienia?
— Naturalnie! Jesteście aresztowani.
— Nic o tem nie wiem!
— Aresztowałem was i jedynie dlatego wyswobodziłem was z powrozów, że obiecaliście jechać ze mną dobrowolnie.

53