Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

— Milczeć! Czy nie wiecie, że uwięzieni nie mają prawa mówić pomiędzy sobą?
Pochwyciłem okazję, ażeby mu odpowiedzieć w tonie jak najgrzeczniejszym:
— Bądź łaskaw, o dzielny jizbaszi[1], i pozwól mi zwrócić się do ciebie z pewną prośbą!
To, że zatytułowałem go kapitanem, wywołało uśmiech zadowolenia na jego twarzy, i głos jego zabrzmiał przyjaźniej, gdy mi odpowiedział:
— Czego chcesz — niechaj usłyszę.
— Widzę, że nietylko jesteś walecznym i zasłużonym oficerem, ale posiadasz jeszcze wysokie poczucie sprawiedliwości i dobroci. Nie wiemy, dlaczego zaaresztowaliście nas i związaliście, i prosimy cię, jako komendanta tego oddziału, objaśnij nas, na jakiej podstawie nakazałeś nas uwięzić.

Zapewne był przez bardzo długi czas zwykłym żołnierzem i niedostawało mu przenikliwości, ażeby należycie oszacować

  1. Kapitan.
8