Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

baczy, żeby nie uchybiono oznaczonej liczbie i mocy.
A więc i dla nas sprowadzono „wielbłąda boleści“! Ustawiono go przed nami, poczem pachołcy cofnęli się o parę kroków wstecz i zastygli w postawie wyczekującej. Widziałem, jak zalśniły oczy gapiów i jak twarze ich przybrały wyraz świątecznego podniecenia. Namiestnik wskazał ręką na ławkę tortur i zwrócił się do nas z ostrzeżeniem:
— Widzicie, co was czeka, jeżeli będziecie kłamać. Każę was bić tak długo, aż wyznacie wszystko. Oszczędźcie sobie razów i odpowiedźcie mi rzeczowo na moje pytania!
Zrobił znaczącą pauzę, podczas której kazał sobie podać świeżo nabity cybuch. Muszę zauważyć, że wszyscy członkowie sądu palili, czego, zresztą, nie biorę im za złe, bo sam jestem zagorzałym palaczem. Po pauzie namiestnik, nie wdając się w długie formalne wstępy, przeszedł wprost do sedna sprawy, i postawił pytanie:
— Jesteście mordercami?

82