Strona:Karol May - Przez dziki Kurdystan Cz.1.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

znał nas. Świeże, aromatyczne, leśne powietrze i posilne jadło wzmocniło go już do tego stopnia, że bez trudu zlazł na dół. Dostałem napo wrót moje lasso, które był wczoraj zabrał ze sobą na górę.
Nie ociągając się ani przez chwilę, wróciliśmy do koni i dosiedliśmy ich, gdyż szło nam o to, żeby dziś jeszcze przedzielić się od Amadijah długą przestrzenią. Halef doniósł, że nie zauważył nic podejrzanego, to też zboczyliśmy wprawo na drogę, wiodącą do letnich siedzib mieszkańców Amadijah.
Jechaliśmy w górę doliną, nawodnioną górskim strumieniem. Po bokach rosły piękne liściaste lasy. Dalej w górze dzielił się strumień na bardzo wiele ramion i dostarczał miejsca dla mnóstwa chat i namiotów, rozsypanych w malowniczym nieładzie po dolinie i zboczach. To były jilaki czyli letnie mieszkania.
Miejsce wybrano nadzwyczaj dobrze. Zieleń drzew leśnych i owocowych ocieniała namioty i chaty, a gęste listowie pnących się roślin tworzyło na zboczach bogaty dywan. To zdrowotne miejsce stanowiło jaskrawy lecz miły kontrast z twierdzą Amadijah, napełnioną zatratem powietrzem.
Podczas gdy reszta pojechała dalej w szybkiem tempie, aby ujść jak najrychlej badawczym spojrzeniom, zsiedliśmy z Anglikiem przed domem wekslarza, gdyż Lindsay chciał wymienić pieniądze na monetę miejscową.
W pół godziny potem dostaliśmy się na szczyt wzgórza i ujrzeliśmy przed sobą dolinę Berwari, gdzie nie groziła nam już żadna pogoń ze strony Turków.
Wdali błękitniały góry Tijari, a z nich wpadał w oko najbardziej stożek Aszietahu. Szczyt jego błyszczał pokryty śniegiem, podczas gdy niedawno jeszcze wzbijaliśmy kopytami koni naszych tumany pyłu kwiatowego na pastwiskach Haddedihnów.
Na prawo poza obficie nawodnioną doliną Cabu wznosiła się górzysta kraina Tkomy, a dalej na południe widać było wyże Tura Ghary, Dżebel Hairu i kraju Zibar. O Tijari i Tkomie mówiła stara Marah Durimeh. Mimo woli przyszła mi na myśl jej tajemnica, „duch jaskini“, mieszkający tam pomiędzy temi górami. Czy też spotkamy go kiedy?