Strona:Karol May - Przez dziki Kurdystan Cz.1.djvu/92

Ta strona została skorygowana.

Po owej nocy płomiennej udał się Ali Bej do Dżerraijah, pozornie w otoczeniu dziesięciu tylko ludzi. Za nim jednak jeszcze wyruszył, wysłał naprzód dostateczna liczbę wojowników do Bozan.
Mutessaryf przybył istotnie także z takim samym orszakiem, lecz Ali Bej dowiedział się przez swych wywiadowców, że między Scio Chan a Ras ul Ain zgromadziły się znaczne siły zbrojne, mające jeszcze tego samego dnia ruszyć do Szejk Adi. Na wieść o tem kazał mutessaryfa poprostu otoczyć i wziął go do niewoli. Aby odzyskać swoją wolność, musiał gubernator porzucić wszystkie podstępne swe plany i przystać na pokojowe propozycje beja.
Skutkiem tego podjęto na nowo przerwaną uroczystość i obchodzono ją wśród objawów takiej radości, jakiej świadkiem nie było chyba dotąd Szejk Adi.
Po świętach chciałem wyruszyć do Amadijah, lecz dowiedziałem się, że Mohammed Emin wywichnął sobie nogę w górach Kaloni i musiałem przez to czekać trzy tygodnie na jego wyzdrowienie. Czas ten nie przeszedł jednak bez pożytku dla mnie; miałem sposobność zapoznać się bliżej z językiem kurdyjskim.
Wreszcie zawiadomił mię Haddedihn przez posłańca, że jest gotów do drogi, więc wybrałem się zaraz zrana aby zabrać go od wodza Kurdów badinańskich. Rozstałem się z Dżezidami bardzo serdecznie i musiałem im przyrzec, że, wracając, zabawię u nich jeszcze przez kilka dni. Wymówiłem się wprawdzie od wzięcia jakiejkolwiek eskorty, lecz Ali Bej nie chciał zgodzić się na to, żeby mię nie odprowadzić przynajmniej do Badinanów i pożegnać się tam z Mohammed Eminem.
Zatrzymaliśmy się na wschodniej wyżynie Szejk Adi, a przed nami jęły przelatywać zdarzenia ostatnich tygodni. Co przyniosą nam dni najbliższe? Im dalej na północny wschód, tem dziksze będą górskie narody, nie znające uprawy roli, a żyjące tylko z rozboju i hodowli bydła. Ali Bej musiał te myśli wyczytać na mojem czole, bo odezwał się:
— Emirze, udajesz się w drogę uciążliwą i niebezpieczną. Jak daleko chcesz się w góry posunąć?
— W pierwszym rzędzie do Amadijah.
— Będziesz mu siał pójść dalej.

80