Strona:Karol May - Przez kraj Skipetarów.djvu/17

Ta strona została skorygowana.
—   7   —

się w żebraka zamienić. Twarz była potem pełniejsza, niż poprzednio. Czy odróżniacie te rozmaite barwy kaftana? Jako żebrak zdejmował go, obracał ciemną stroną na zewnątrz i opasywał nim sobie biodra. Wówczas wyglądał kaftan jak stara chusta. Czy spotkaliście kiedy razem Mibareka i żebraka? Pewnie nie. To było niemożliwe, gdyż obaj byli jedną i tą samą osobą. A czy Mibarek nie ukazał się wówczas po raz pierwszy w tej okolicy, kiedy przybył tu żebrak?
Te ostatnie dowody przekonywały widocznie, gdyż doszły mnie ze wszystkich stron potakujące okrzyki.
Wtem dobyłem z kieszeni małą paczkę. Po odwinięciu starej szmaty ukazał się naramiennik ze starych weneckich cekinów. Odciski były na niektórych zupełnie wyraźne. Przy świetle kaganka ujrzałem po jednej stronie wizerunek św. Marka, podającego doży chorągiew krzyżową, a po drugiej wizerunek innego, nieznanego mi świętego, okolony gwiazdami i napisem: Sit tibi Christe, datus, quern tu regis, iste ducatus.
— Tu jest bilecik z dwunastu złotych monet, zawinięty w szmatę — mówiłem w dalszym ciągu. — Kto wie, gdzie on to ukradł! Jeśli poszukacie, właścicielka pewnie się znajdzie.
— On iki zikeller — dwanaście monet? — ozwał się za mną jakiś głos kobiecy. — Pokaż to! Mnie skradziono w zeszłym tygodniu taki naramiennik z szafy.
Mówił to „groszek“ Nohuda. Przystąpiła do mnie, wzięła mi z rąk naramiennik i zaczęła mu się przyglądać.
— Allah! — zawołała. — To mój. To stary klejnot dziedziczny od moich przodków po matce. Przypatrz się i przekonaj, że jest rzeczywiście moją własnością.
Podała go swemu mężowi.
— Na Allaha, to twój! — przyznał mąż.
— Przypomnij sobie, Nohudo, czy w owym czasie był u ciebie Mibarek — rzekłem do niej.
— Mibarek nie, lecz kaleka. Zawołano go, aby mu dać jeść. Naramiennik leżał na stole, potem schowałam